Rodzice Ptáčníka mieli dwóch zdrowych synów, a mając w planach trzecie dziecko, mieli nadzieję na dziewczynkę. Kiedy wszystkie testy wypadły dobrze, rodzice dowiedzieli się, że spodziewają się zdrowego chłopca.
„W tym przypadku będziemy mieli jedenastkę Klabzuba, zanim dostaniemy dziewczynkę” - zażartował tata.
Kalendarz pokazywał 29 tydzień ciąży, kiedy mały Tadeusz zdecydował, że chce wyjść. Natychmiast po urodzeniu został przeniesiony do inkubatora i wszystko wydawało się w porządku. Jednak komplikacje pojawiły się czwartego dnia, kiedy testy kardiologiczne wykazały, że nogi chłopca nie otrzymują przepływu krwi. Natychmiast został przeniesiony ze szpitala Masaryka w Ústí nad Labem do Motolu w Pradze i czekał na operację zwaną karotacją aorty. Ostatecznie wszystko przebiegło bez komplikacji i po dziesięciu dniach na oddziale intensywnej terapii w Motolu chłopiec został przeniesiony z powrotem do szpitala w Ústí nad Labem, gdzie wraz z rodziną nauczył się ćwiczyć, jeść i robić wszystko, na co pozwalał jego stan.
Po miesiącu pobytu w szpitalu Tadeášek został wypisany i rozpoczęła się jego walka z diagnozą. U chłopca zdiagnozowano mikrodelecję na piątym i szesnastym chromosomie, które są odpowiedzialne za koordynację mięśni i połączenie mózgu ze wszystkimi mięśniami w ciele. Według dr Lastuvkovej, naczelnego lekarza Szpitala Masaryka w Ústí nad Labem, Tadeášek jest pierwszym udokumentowanym dzieckiem z tą wadą w Czechach i dwudziestym na świecie. Z tego powodu lekarze nie mają informacji na temat tego, jak taka wada objawi się w przyszłości.
Głównym objawem tej wady jest hipotonia centralna, która powoduje zanik mięśni. Tadeusz walczy z zanikiem mięśni poprzez regularne ćwiczenia metodą Vojty i metodą Bobath, które wykonuje trzy do czterech razy dziennie. W takich ćwiczeniach używa różnych ortez, balonów, cylindrów pozycjonujących, stojaka do pionizacji, Motomedu i wielu innych pomocy, które zamieniły ich dom w centrum rehabilitacji.
Chociaż Tadeusz ćwiczył praktycznie od urodzenia, cała praca pierwszego roku poszła na marne, gdy zachorował na epilepsję. Dlatego musiał zacząć ćwiczyć ćwiczenia, które już znał, a wszystko szło wolniej. Obecnie sześcioletni Tadeáš nie może samodzielnie siedzieć ani mówić. Rodzina regularnie odwiedza z nim logopedę, chodzi na rehabilitację dwa razy w tygodniu i ćwiczy hipoterapię tak często, jak to możliwe. Co sześć miesięcy spędza również cztery tygodnie w specjalistycznym sanatorium w uzdrowisku w Klimkovicach koło Ostrawy.
Pomimo całej ciężkiej pracy, Tadeášek jest wciąż uśmiechnięty i zdeterminowany, aby kontynuować swoje wysiłki. Cieszymy się, że przynajmniej w ten sposób mogliśmy ułatwić życie jemu i jego rodzinie.